niedziela, 31 lipca 2016

Podsumowanie miesiąca - lipiec


Cześć!

Sierpień za pasem, więc czas na małe podsumowanie mijającego miesiąca.



Naprawdę nie wierzę, że to już koniec lipca! Kiedy teraz go podsumowuję sama dla siebie (czyli rozliczam z tego co mi się udało lub nie), to widzę że na pewnych polach mocno "dałam ciała" i czeka mnie sierpniowe ogarnianie tych spraw... 

Jedna sprawa baaaardzo ważna (i niezbyt przyjemna) ciąży nade mną i cały czas przekonuję samą siebie, że im szybciej się z nią uporam, tym lepiej dla mnie. Taaa, gadanie do siebie to jedno, a realizacja drugie. Cóż, niestety jest to zadanie, w którym obowiązują mnie ścisłe wytyczne i nie mam jak go sobie "ubarwić"...

W każdym razie: trzymajcie za mnie kciuki!

Dobra, koniec narzekania! Chciałam zrzucić ciężar mojej "porażki" na początku żeby potem było już tylko przyjemnie lipcowo :) 


Przede wszystkim wreszcie zabrałam się za swój grzecznie na mnie czekający album do PL. Miałam sporo do nadrobienia, bo pół roku. Jaaasne, wiem że inni nadganiają całe lata, ale dla kogoś, kto dopiero zaczyna pracę z taką formą, to pewne wyzwanie. Efekty mojej pracy mogliście już zobaczyć na blogu, kiedy pokazałam Wam styczeń oraz całkiem świeży luty.
Ten miesiąc był zdecydowanie bardziej kreatywny od czerwca
i zanosi się na to, że sierpień minie podobnie ;) 

A co się u mnie działo poza scrapbookingiem? 

Otóż wróciłam do czytania! Kilka dni temu zebrałam listę książek, które chcę przeczytać, odświeżyć. Do tej pory jej nie spisywałam, ale w pewnym momencie zaczęłam się gubić czy ten tytuł już liczyłam, czy nie. Dlatego teraz mam wszystko rozpisane
i odhaczam poszczególne pozycje.




Na pierwszy ogień poszedł Harry Potter - klasyk :) Czytałam jako dziecko, więc teraz odświeżę sobie dokładniej całą historię. 

Można powiedzieć, że lipiec zaczął się
i zakończył książkowymi nowościami, bowiem na początku kupiłam sobie Calm wspominaną w podsumowaniu czerwca, a niemal na sam koniec dostałam w prezencie Slow life Joanny Glogazy, którą to polecała Kasia worqshop w swojej recenzji. Nie mogę się wprost doczekać uważnej lektury Slow life'a

Był scrapbooking, książki, to teraz pora wyjść do ludzi :) 

Zorganizowaliśmy sobie z moim rocznikiem "pseudoabsolutorium". 




Wyszło "nieco" naciągane i nie do końca normalne, ale kto mówił, że byliśmy normalnym rocznikiem? :P



Ponadto, ten miesiąc obfitował w kilka naszych małych
i większych rocznic, które lubimy z moim M. wspominać. Jedna
z nich pokryła się z rozpoczęciem warsztatów dla narzeczonych, pomysłu Marleny z mamysie.pl. O stronie, blogu wspominałam już w podsumowaniu majowym i nadal ogromnie się cieszę, że natknęłam się na jej działalność :)




W tym roku tradycyjny wyjazd nad morze zastąpiliśmy jeziorem
i pod koniec lipca wybraliśmy się tam na krótki wypoczynek.





 I tym spokojnym akcentem kończę lipcowe podsumowanie. Tym razem nie zamieszczam polecajki. W tym miesiącu inspirowałam się poprzednimi "odkryciami", uważam to za lepsze od szukania nowości na siłę.


Mam nadzieję, że i Wy znajdziecie chwilę - a jeśli już minęła, to życzę kolejnej - by odpocząć i odciąć się od codzienności. Nie trzeba wyjeżdżać daleko żeby na chwilę znaleźć spokój...


 Życzę Wam dobrego sierpnia!

2 komentarze:

  1. też właśnie jestem w trakcie czytania slow life :) fajna książka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak! Jeszcze nie zabrnęłam za daleko (tak to jest jak się czyta 2-3 książki na raz), ale już utwierdziła mnie w przekonaniu, że to co robię ma sens i że jest moje :)

      Usuń

Copyright © 2016 Martushkowo , Blogger