wtorek, 26 lipca 2016

Project life w lutym

Hej, Hej!




Na początku dziękuję za wszystkie miłe słowa pod postem ze styczniowym Project Life - uśmiech, który pojawił się po ich przeczytaniu, długo nie schodził mi z twarzy :)



Dziś zapraszam Was na przegląd lutego w moim albumie:



Przy tworzeniu tej rozkładówki zaszalałam i zmodyfikowałam nieco koszulkę. W efekcie wyszło mi ¾ typowej strony. Początek miesiąca zaczął się wieczorem gier z przyjaciółmi oraz założeniem konta na instagramie(!).



Tak, jak w styczniu, wykorzystałam tu zrobioną przez siebie kartę miesięczną. Tym razem jednak do jej wykonania użyłam poziomej karty z core kitu. W ogóle luty opiera się na wspominanym przeze mnie już wieeele razy "Currently". Układ koszulek, z których korzystam nie jest bardzo rozbudowany. No dobra, opieram się tak naprawdę na dwóch typach, stąd też karty poziome znajdują u mnie zastosowanie jako karty pionowe - po co się mają marnować? :)  




A tu już druga strona lutego, która przyniosła pierwsze zwiastuny wiosny, a także wyjazd do rodziny wraz z zachowanymi biletami. Lubię zbierać takie rzeczy od dawna i wracać do nich
z sentymentem, a dzięki albumowi i Project Life mam pewność, że nic się tym drobiazgom nie stanie. Nieśmiało wyglądającym pąkom  na drzewach w tej rozkładówce towarzyszy zieleń.



Wykorzystałam tu jedną pełną stronę bez kieszonek, by zrobić schowek na bilety. Podpatrzyłam u Mru tę sztuczkę
i postanowiłam wykorzystać przy najbliższej okazji.





Luty nie był miesiącem obfitującym w wiele zdarzeń, szybko się zaczął i skończył (i dobrze!). Stąd też taka skrócona forma w moim albumie. Nie było sensu rozbijać tych kilku fotek i opisów na cztery tygodnie, bo i po co? To mój album i jest po mojemu - czyli nic na siłę.

Kiedy już zdecydowałam znacznie odchudzić liczbę rozkładówek w tym miesiącu, mimo to pojawił się problem
z nadliczbowymi zdjęciami. Stąd też pomysł półkoszulki:





 Bardzo podoba mi się ta modyfikacja, a do jej wykonania posłużył mi zwykły nożyk do tapet, który świetnie się sprawdza przy wycinaniu czegokolwiek. Na obecnym etapie wolę inwestować
w dodatki lub papiery niż w fuse toola.



I to na tyle w dzisiejszym poście.

Też korzystacie z półkoszulek? I czy Wasze rozkładówki mają stałą liczbę stron, czy tak jak u mnie - zmienną?

Dajcie znać w komentarzach :)



Trzymajcie się!


2 komentarze:

Copyright © 2016 Martushkowo , Blogger