Hej, Hej!
Na początku dziękuję za wszystkie miłe słowa pod postem ze styczniowym Project Life - uśmiech, który pojawił się po ich przeczytaniu, długo nie schodził mi z twarzy :)
Dziś zapraszam Was na przegląd lutego w moim albumie:
Przy tworzeniu tej rozkładówki zaszalałam i zmodyfikowałam nieco koszulkę. W efekcie wyszło mi ¾ typowej strony. Początek miesiąca zaczął się wieczorem gier z przyjaciółmi oraz założeniem konta na instagramie(!).
Tak, jak w styczniu, wykorzystałam tu zrobioną przez siebie kartę miesięczną. Tym razem jednak do jej wykonania użyłam poziomej karty z core kitu. W ogóle luty opiera się na wspominanym przeze mnie już wieeele razy "Currently". Układ koszulek, z których korzystam nie jest bardzo rozbudowany. No dobra, opieram się tak naprawdę na dwóch typach, stąd też karty poziome znajdują u mnie zastosowanie jako karty pionowe - po co się mają marnować? :)
A tu już druga strona lutego, która przyniosła pierwsze zwiastuny wiosny, a także wyjazd do rodziny wraz z zachowanymi biletami. Lubię zbierać takie rzeczy od dawna i wracać do nich
z sentymentem, a dzięki albumowi i Project Life mam pewność, że nic się tym drobiazgom nie stanie. Nieśmiało wyglądającym pąkom na drzewach w tej rozkładówce towarzyszy zieleń.
Wykorzystałam tu jedną pełną stronę bez kieszonek, by zrobić schowek na bilety. Podpatrzyłam u Mru tę sztuczkę
i postanowiłam wykorzystać przy najbliższej okazji.
Luty nie był miesiącem obfitującym w wiele zdarzeń, szybko się zaczął i skończył (i dobrze!). Stąd też taka skrócona forma w moim albumie. Nie było sensu rozbijać tych kilku fotek i opisów na cztery tygodnie, bo i po co? To mój album i jest po mojemu - czyli nic na siłę.
Kiedy już zdecydowałam znacznie odchudzić liczbę rozkładówek w tym miesiącu, mimo to pojawił się problem
z nadliczbowymi zdjęciami. Stąd też pomysł półkoszulki:
Bardzo podoba mi się ta modyfikacja, a do jej wykonania posłużył mi zwykły nożyk do tapet, który świetnie się sprawdza przy wycinaniu czegokolwiek. Na obecnym etapie wolę inwestować
w dodatki lub papiery niż w fuse toola.
I to na tyle w dzisiejszym poście.
Też korzystacie z półkoszulek? I czy Wasze rozkładówki mają stałą liczbę stron, czy tak jak u mnie - zmienną?
Dajcie znać w komentarzach :)
Trzymajcie się!
Fantastyczny! ;) I pomysł z "półkoszulką" genialny! ;)
OdpowiedzUsuńDzięki! :)
Usuń