wtorek, 9 sierpnia 2016

Project Life w marcu


Hej, hej!
 
 
Dziś mam dla Was marcowe wpisy z mojego albumu.

Pracując już jakiś czas w albumie 6x8 dochodzę do wniosku, że lepszego formatu na start nie mogłam mieć. Jest poręczny, dobrze wykonany i uroczy, idealny w stosunku do ilości wykonywanych przeze mnie zdjęć. 
Jeśli chcecie poczytać nieco więcej o albumach od Family Portraits, to odsyłam Was do Ewy i Kariny.

Niektórym może się wydawać, że takiego malucha uzupełnia się
w 5 minut. No cóż, nieprawda. Czasami siedzę i patrzę. Przeglądam karty. Patrzę. I albo nic z tego nie wychodzi albo doznaję jakiegoś nagłego olśnienia kolorystycznego.

 Także rozwiewam wątpliwości - uzupełnianie małego albumu nie zawsze idzie szybko ;) 
 
Jednak marzec złożyłam całkiem sprawnie i można powiedzieć, że właśnie od tego miesiąca staram się układać kompozycje na stronie w sposób nieco bardziej przemyślany. Jak mi wychodzi to oczywiście inna kwestia. Poza tym, cały czas staram się utrzymać jasność wpisów. Chyba nie potrafiłabym napakować do rozkładówki miliona dodatków, różnych wzorzystych i kolorowych kart - było by to zbyt ciężkie.

Ale przechodząc do albumu: 


 Początek marca, to w większości próby do Requiem Verdiego oraz moje inspirowanie się Kasią. Kompozycja wpisu opiera się po części na kolorach zdjęć. Zestawiłam je z jasnymi kartami, dzięki czemu uzyskałam efekt przejrzystości.



Tym razem wykorzystałam piękne, pastelowe karty autorstwa Kasi
i Faba, łącząc je z kartami z kitu "Currently". Druga strona pełnej koszulki została wypełniona tak, że przypomina nieco układ dzielonych koszulek.
 

Kolejna rozkładówka to poniekąd kontynuacja pierwszej, ponieważ po całym tygodniu prób odbył się koncert:

Jak zwykle zachomikowałam co tylko się dało i umieściłam to
w koszulkach.
 Ponownie jest jasno i przejrzyście 
z delikatnym akcentem kolorystycznym. 
 
 
Karty od Becky Higgins sprawdziły się tu idealnie. Tym razem udało się wykorzystać ich drugie strony, ponieważ zgrały się kolorystycznie :)
 


Korzystanie z pełnych koszulek nie do końca do mnie przemawia, dlatego też podzieliłam program
i wsunęłam w kieszonki.


 
A tu już ostatnia marcowa rozkładówka:


Jest bardziej ogólna, zebrałam tu wydarzenia z tygodnia przedświątecznego. Wykorzystałam screen ekranu, który urozmaicił rozkładówkę. Lubię ten zabieg i wiem, że jeszcze nie raz go zastosuję, bo nie są to wyłącznie zdjęcia, ale też jakieś dodatkowe informacje, zdarzenia, rozmowy :)
Cały ten wpis zbudowany jest z użyciem kolekcji AkwareLOVE od Family Portraits. 



Jak już kiedyś wspominałam, nie robię wpisów tygodniowych i nie silę się, by każdy miesiąc rozłożony był na cztery pełne rozkładówki. Dzielę je mniej więcej tygodniowo, a jak trzeba to dopisuję datę. O ile w styczniu wyszły mi cztery cotygodniowe wpisy, o tyle luty i marzec były nieco odchudzone. Kolejne miesiące też nie będą sztywno trzymać się ustalonej liczby koszulek.


Często umieszczacie drobne pamiątki w swoich albumach
i wykorzystujecie screeny? Dajcie znać!
 
 
 
Ściskam! :)
 
 
 

4 komentarze:

  1. Rewelacja! ;) Coraz lepiej Ci idzie. ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! Im więcej pracuję z albumem, tym większą mam radość z robienia rozkładówek :)

      Usuń
  2. Piękne wpisy, takie jasne i spójne, jestem bardzo ciekawa co będzie dalej, pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, miło mi :) W takim razie zapraszam do odwiedzania mojego kącika ;)

      Usuń

Copyright © 2016 Martushkowo , Blogger